Wolontariat w DM – świadectwo

Tak jak zapowiadaliśmy, będziemy prezentować kolejne świadectwa wolontariuszy, którzy działali lub nadal działają w Domu. Dziś szczególna historia, bo należy do osoby, która przyszła do Domu z wielkim ciężarem, a po jakimś czasie zaczęła sama nieść pomoc innym.

Świadectwo Bartłomieja:

„Mam na imię Bartłomiej, mam 35 lat, pochodzę ze Złocieńca i bylem alkoholikiem. Z alkoholem miałem styczność od dziecka. Ojciec pił i często wszczynał awantury. Obiecałem sobie wtedy, że nigdy nie będę jak on. W wieku 18 lat upiłem się pierwszy raz, w wieku 27 lat byłem już alkoholikiem. 16 października 2013 roku po kolejnej imprezie zamiast wrócić do domu, postanowiłem się zabić. Myślałem wtedy ze moje życie nie ma sensu, ze nikt mnie nie kocha, że nikt nie zatęskni. Poszedłem się powiesić, nie wyszło. Wtedy jeszcze tego nie wiedziałem, ale Pan Jezus tego dnia pochwycił mnie w Swoje ręce i zaprowadził do Koszalina, do Domu Miłosierdzia Bożego. Przez 13 lat nie bylem u spowiedzi, przez 10 omijałem kościół szerokim lukiem. Dopiero po 2 miesiącach odważyłem się wyspowiadać, strasznie się bałem, że usłyszę iż Bóg nie wybaczy mi tego ze chciałem odebrać sobie życie, najcenniejszy dar jaki człowiek dostał od Boga. Kiedy po spowiedzi ksiądz powiedział mi „Bóg odpuszcza ci grzechy”, poczułem jakby zdjął ze mnie ogromny głaz, który przygniatał mnie do ziemi, nie pozwalał się podnieść. Tego dnia Bóg uleczył mnie z moich kompleksów, przestałem się chować za ,,podwójna ścianą” nieśmiałości i wstydu. Znalazłem spokoju, radości i woli życia. Kilka miesięcy temu Jezus uczynił dla mnie jeszcze jeden cud. Uzdrowił mnie z nałogu, zabrał ode mnie alkohol. Dziś wiem, że moje życie bez Jezusa byłoby puste, niewiele warte, Jezus jest moim Panem i nauczycielem.”

 

kolaz Bartłomiej 2