Świadectwo o Michale, który poszedł do Nieba

Michał, którego dziś pożegnaliśmy, przyjechał do nas 2 i pół roku temu z guzem mózgu. Był bardzo daleko od Boga. Jak sam mówił – nie znał Go. Wielu ludzi w Domu modliło się, aby to się zmieniło. Ks. Radek martwił się, że Michał odejdzie niepojednany z Panem. Dwa lata temu, w sierpniu 2015 r. w Domu gościła figura Michała Archanioła z Gargano. 15.08.2015 r. o godz. 22.00, gdy w kaplicy trwało czuwanie przy wizerunku Archanioła, ks. Radek na podwórzu przed Domem spotkał płaczącego Michała, ten, zapytany co się stało odpowiedział: „Wszedłem do kaplicy i uwierzyłem”. Misiek, jak nazywali go domownicy, mimo choroby był człowiekiem bardzo żywiołowym i pogodnym. Można nawet powiedzieć, że był najbardziej radosnym ze wszystkich mieszkańców. Zapamiętamy go jako osobę bardzo uczynną, naszą „złotą rączkę”.

Szczególnym znakiem Bożej obecności w jego życiu są wydarzenia, które miały miejsce krótko przed jego śmiercią i tuż po niej. Michał przygotował od strony technicznej Karawanę Bożego Miłosierdzia, która w minioną niedzielę wyruszyła na drogi naszej diecezji. Skonstruował wózek, na którym umieszczony jest wizerunek Jezusa Miłosiernego i przygotował rowery. Ewangelizatorzy kilka razy dziennie modlą się o światło Ducha Świętego, aby Ten wskazał im gdzie mają jechać. Z Domu Miłosierdzia Bożego wyruszyli w kierunku Niekłonic (na Białogard), a wczoraj wieczorem dotarli do Polanowa, gdzie dziś pochowany został nasz Misiek. Nie było to w żaden sposób „ustawione”. Jechali tak jak prowadził ich Pan, który zechciał, aby pożegnali tego, który przyczynił się do „wypuszczenia” Karawany w świat, tego, w którego życiu w pełni objawiło się Boże Miłosierdzie.